Trwa w najlepsze przerwa zimowa, więc zapraszamy wszystkich Stomilowców do miłej lektury i zachęcamy do zapoznania się z „Archiwalnymi Relacjami” z wyjazdów!

Dla wielu chłopaków to było oczywiste, że trzeba dobrze rozpocząć rundę wiosenną i wyruszyć do dalekiego Chorzowa. Mi przypadło chwilowe obrażenie przyjaciela (miał przysięgę). W Olsztynie jeszcze zamieszanie, kołowanie po dzielnicach i budzenie śpiochów + organizacja zapasów na długą podróż do „palenia w busowym piecu”.

Skład bardzo zgrabny (2 busy, 28 osób) wyruszyły zabierając po drodze 2 braci z Polonii Bydgoszcz. Terminarz tak wypadł, że liczyliśmy na jakieś przygody na PKP w Częstochowie, bez szalików, bez balastu udajemy się szukając wrażeń. W jednym z „kurników” widać poruszenie, jakieś biegania i od razu próbujemy tam się dostać… niestety w przejściu miedzy peronami wąsy i soki z psami. Później się okazało, że to jakaś wycieczka Legii jadąca na swój wyjazd. Część z nich miała nie miłe przygody z naszymi pociągowymi jadącymi z Gdyni. W samym Chorzowie nieprzewidziane zdarzenia spowodowane remontami dróg. Przez nikogo nie niepokojeni wyjechaliśmy niedaleko kas Ruchu! Tam widać jak horda miejscowych się rozpędza na nasz widok. Ilu? Ciężko powiedzieć. Może 60-80 osób. Wysiadamy z busów, stajemy, zamieszanie małe, czekamy, między nami w zasadzie 2-3 milicjantów. Zapał Ruchu czym się przybliżali spadał, aż w końcu stanęli i jedynie jakieś okrzyki z ich strony… Okazja była przypadkowa, ale bardzo dobra, zabrakło zdecydowania ze strony Ruchu. Nie cofnęliśmy się nawet o metr… nie dając im możliwości ataku.

Później już zero atrakcji:  stadion, doping i powrót do domu. Na kilka rat dojeżdżają pociągowi i razem na sektorze jest tego dnia 43 Stomilowców. Po meczu chcieliśmy się zabrać wszyscy + pociągowi, ale policja i przeciążenie nie pozwoliły odjechać zapchanym busom i było odwożenie na pociąg do Częstochowy. Z nami na pewno dwie osoby z Bałtyku Gdynia, choć już zgoda była zerwana.