Rozpoczynamy nowy cykl archiwalnych relacji ze spotkań Stomilu Olsztyn. Cyklicznie będziemy takie prezentować w naszym serwisie. Rozpoczynamy od wyjazdowego spotkania Stomilu Olsztyn z Lechem Poznań.

O godzinie 12 wystartował pociąg z kibicami Stomilu na pokładzie z małą obstawą mocno zakręconych psów, którzy nie byli w stanie nawet umieścić nas w jednym wagonie. W Toruniu dosiada się do nas 10 osób z Polonii Bydgoskiej i jest nas równo 63 osoby. W Gnieźnie obczajka miejscowego FC, ale nic po za tym. W Poznaniu psy zdezorientowane trochę bo wysiadamy razem ze zwykłymi podróżnymi pakują nas to starów i na stadion. Ze strony Lecha tego dnia spokój. Dzień wcześniej mieli jakąś przypałową akcje i tego dnia z niczym nie chcieli się wychylać.

Na powrocie poznańskie psy nie chciały nas trzymać dwie godziny na nasz pośpiech bezpośredni i wrzucili do pierwszego kurnika do Bydgoszczy. W Inowrocławiu wysiadamy, Polonia poleciała do Bydgoszczy, a my mięliśmy dwie godziny do naszego pociągu. Część się porozchodziła po mieście, część koczowała przed dworcem w ciepłą sierpniową noc… Ktoś wymyślił, że może niedługo przejeżdżać pociąg z Odrą Opole z Wybrzeża. Wszyscy akurat się zeszli na przyjazd pociągu którym przyjechało 50 chuliganów, ale Zawiszy (myśleli, że będziemy jechać bezpośrednim pośpiechem i nas zaatakują), a tu niespodzianka wychodząc z tunelu na dworcu zostali sami zaatakowani. Pierwsze starcie dla nas paru Zawiszaków mocniej wyłapuje szczególnie, ci którzy się postawili lub nie zdążyli zbiec. Pozostali uciekają, część cofa się do tuneli, część rozbici na różne strony dworca. Sokiści wymachują gazówkami do nas, olsztyńskie psy nie miały najmniejszej ochoty ich wspierać i tylko się przyglądały całemu zdarzeniu.

Po pierwszej awanturze wychodzimy przed dworzec na peron i tam czekamy na Zawisze. Ci się znów zbierają wychodzą z tunelu i kryjówek 🙂 Uzbrojeni w kamulce biegną na nas z okrzykiem WKS i rzucają gradem kamieni. Tylko na to było stać Zawiszaków tej nocy, ruszamy na nich i salwują się ucieczką, przeganiamy ich i znikają gdzieś w ciemności, część nie zdążyła… Akcja o pierwszej w nocy. Czekamy jeszcze z pół godziny na peronie na nasz pośpiech. Spokojnie udajemy się do Olsztyna, po drodze Toruń ale w tamtych czasach po Elanie nie można było się niczego spodziewać.