Vademecum fanatyka jest napisane na podstawie książki Romana Zielińskiego „Pamiętnik kibica. Ludzie z piętnem Heysel”.

„Jeśli jesteś bezgranicznie oddanym kibicem swojego klubu, jeśli czujesz przynależność do grupy takich samych ludzi jak ty, jeżeli bez wstydu zakładasz szalik w barwach klubowych zespołu ze swojego miasta, dam ci kilka rad.”

  •  Staraj się przyciągać na mecz twojej drużyny jak najwięcej ludzi.
  • Rób wszystko by twoi ziomale nie wstydzili się barw klubu. Inne jest przecież uczucie, gdy szaliki na szyjach pojawiają się jedynie w okolicach stadionu, w dni meczu, a inne gdy barwy nosi się w świątek piątek.
  • Wśród kibiców swojej drużyny rób nieustanną selekcję. Goń z towarzystwa tych, których grupa z racji swoich przekonań nie akceptuje. Nie lubi się przecież mazgajów, tchórzy.
  • Niebezpieczni są dla ciebie policyjni konfidenci.
  • Reklamuj się jak możesz. Im robisz to natarczywiej, tym bardziej widać ciebie i grupę w której egzystujesz.
  • Nie współpracuj z policją, pamiętaj, że może się to obrócić przeciwko tobie.
  • Lokalnych rywali eliminuj w zarodku. Nie lekceważ drobnych grupek fanów innego klubu w twoim mieście.
  • Nawiązuj jak najbliższe kontakty z zawodnikami twojego klubu. To działa jak sprężenie zwrotne. Sportowcy kochają swoich fanów, a kibice są na dobre i na złe z drużyną.
  • Dopinguj zespołowi zawsze, nawet wtedy, gdy przegrywa i nie ma najmniejszych szans na zwycięstwo.
  • Działaj i jeszcze raz działaj!
  • Panuj nad strachem. Czasami jest lepiej wyjść z sytuacji z obtłuczonym pyskiem, niż cało, ale na szybkich nogach.
  • Nie bądź agresywny dla osób postronnych. To nie przysporzy Ci autorytetu u kumpli.
  • Na wyjazdach trzymaj się grupy.
  • Nie pucuj policji tych, od których dostałeś po zębach. Sytuacja może się odwrócić.
  • Jeśli robisz coś, co rozmija się z prawem, pomyśl o odpowiednim zabezpieczeniu. Nie jest sztuką narozrabiać. Sztuką jest nabroić tak, by nie ponosić za to odpowiedzialności.
  • To podstawy. Resztę dopowiada życie, a my najzagorzalsi fanatycy żyjemy intensywnie…