Do Warszawy wybrała się spora grupa z Olsztyna około 160 osób z małą obstawą wystraszonych mundurowych. Wycieczka z Olsztyna mogła zawsze liczyć na atrakcje ze strony Legii i tym razem dwa ostatnie wagony leciały mocno podelektryzowane i zaopatrzone w dużą ilość sprzętu.

Takie czasy, że policji raczej nie przeszkadzało to, że na dworzec większość przychodziła z czymś zawiniętym w reklamówkę. Im bliżej Warszawy tym ciśnienie większe i oczekiwanie na atak Legii. Plan był prosty dwa wagony i podział: w pierwszym banda, a w drugim młodzi i zmęczeni. Nowy Dwór Mazowiecki na dworcu jakieś osoby kozacza, po ruszeniu pociągu hankiel i już jakieś pierwsze drobne ganianki. Następna stacja Legionowo, przed wjazdem na peron komuś coś się wydawało, że Legia czeka. Hankiel i wysypka całej grupy przed stacją. Kanar odblokował hankiel gdy większość była na zewnątrz, poszedł drugi hamulec, żeby wszyscy wsiedli. Kierownik pociągu najwidoczniej po tym się obraził i przyjechał solidny oddział miejscowych katów. Najpierw olsztyńskie psy zabrały się za wyciąganie chłopaków od nas i rzucanie na glebę. Nie wyglądało to za ciekawie, w pociągu terror, przez okna wyleciał calutki osprzęt. Gdy część pierwszego wagonu leżała na glebie to pociąg ruszył i poszedł trzeci hankiel. Sytuacja stała się napięta już maksymalnie, część wyskakuje z pociągu do kolegów, ci co leżą na ziemi napierali przez milicje inni ładowani do kabaryn. Na szczęście jakiś kozaczący wąs się zreflektował i psy odpuściły. W komplecie mogliśmy ruszyć dalej. Ale po takich atrakcjach nastroje bojowe opadły, po skamerowaniu i z solidna obstawą warszawskich piesków dojeżdżamy na Dworzec Centralny. Wszędzie dużo psów i marszobieg z pałowankiem na stadion. Schodząc po schodach do tunelu pod rondem przy okrąglaku niespodzianka. W tunelu wybiega na nas około 50-60 TB. Zamieszanie, ale jest zbyt dużo psów, które nas oddzielają żeby doszło do większej avanti. Tym bardziej, że szliśmy z przodu tym słabszym wagonem… ale to już nasz problem. Akcja Tedków konkretna, w centrum pełno psów niby wszystko obstawione, a tu nagle powychodzili ze sklepów w tunelu i atak z okrzykiem. Na stadion wchodzimy spóźnieni, zero barw, kilka okrzyków co wzbudzało w tamtych czasach wielkie zdziwienie wśród polskich kibiców. Wychodzimy 15 min przed końcem, a za nami grupka zasiadająca na trybunie krytej. Marszobieg na centralny i znów Legia próbuje podjazdu przy ruchomych schodach. Lecą butelki w nasza obstawę i to by było na tyle. Powrót spokojny. Na tym wyjeździe z nami 10 Polonistów.

Relacja Polonii Bydgoszcz:

10 osób z UFP podczas wyjazdu do Warszawy. W Legionowie tuż przed wjazdem na peron, kibole z Olsztyna zauważyli ze na peronie najprawdopodobniej stoi wataha legionistów gotowa do kamionki. Zatrzymali pociąg z 300 m przed stacja i ekipa nabojkowa pobiegła w kierunku peronów by potykać się nie tylko na kamyki. W tym czasie kanar odblokował hamulec i pociąg zaczął jechać dalej, a chłopacy w polu, zerwano hamulec po raz drugi. Kanar zdenerwował się, ściągnął bandę policji z Legionowa. Ci zawinęli kilkunastu ważniejszych chłopaków z OKS-u plus paru z Polonii no i pociąg miał jechać dalej. Kanar odblokował hamulec po raz kolejny, pociąg zaczął odjeżdżać, a na glebie tuż przy torowisku leżało ze 20 Stomilowców plus z 5 Polonistów. No to chłopaki z pociągu w ramach jedności zerwali hamulec po raz trzeci. Zaczęła się nerwowa sytuacja, policjanci w pociągu, ci z Olsztyna siedzieli cicho, ale ci z Legionowa szykowali się do pacyfikacji 2 wagonów z kibolami. Z pociągu w ich kierunku poleciało kilka jarzeniówek, zaczęto blokować drzwi. Wśród policji widać było, że dużo do powiedzenia ma jeden cywil ubrany na sportowo plus skóra. W ostro napiętej sytuacji na kozacki ruch zdecydowało się 2 chłopaków, wyskoczyli z pociągu pogadać z nim, zwalili wszystko na głupkowatego kanara – co zresztą było prawdą, bo to on dał sygnał do odjazdu pociągu w chwili gdy ferajna biegała po torowisku, przecież mógł na nich poczekać tę minutę. Pogadali z kolesiem na tyle skutecznie, że ten wydał rozkaz, który wprawił w osłupienie całą resztę psiarni, wszystkich „glebowiczów” których pakowano już do stara, wsadzić do pociągu, dać znak kanarowi niech zamacha odjazd i niech me oczy ich więcej nie widzą. W Warszawie Legia (Teddy Boys) na mieście zaatakowała dwa razy przed i po meczu, zawsze na tyle skutecznie, że zaskoczyła naszą ferajnę.