Gdyby zrobić ankietę wśród kibiców Stomilu z pytaniem: „który piłkarz jest najbardziej przywiązany do naszych biało-niebieskich barw ?” pewnie większość wskazałaby na Ciebie. Czy zgodzisz się ze stwierdzeniem, że Twoja więź z klubem to coś więcej niż relacje piłkarz – klub?
– Stomil to praktycznie całe moje życie. Od kiedy pamiętam jest w moim sercu. Wychowałem się na „Pana Tadzia”, więc stadion miałem praktycznie na wyciągnięcie ręki. Od małego jestem związany ze Stomilem. Pamiętam praktycznie wszystko co się działo na Piłsudskiego. Zawsze gdy miałem wolną chwilę przychodziłem na stadion podpatrywać piłkarzy Stomilu, przeskakiwałem przez płot by być jak najbliżej boiska. Można powiedzieć ze, że czuje się w tym klubie jak w domu!

Masz dobry kontakt z kibicami, zawsze podejdziesz przybić z nami piątkę, a czy na ulicy ludzie też zaczepiają Cię i mówią np. „Brawo Piotrek, dobry mecz!”?
– Szacun dla olsztyńskich chłopaków. Jeżdżą za nami po całej Polsce, wspierają nas w trudnych chwilach, są z nami na dobre i na złe. Wiadomo, że najlepszym podziękowaniem za doping jest wygrany mecz, dobra gra zespołu, lecz na boisku różnie bywało, więc przysłowiowa „piątka” zawsze się należy. Czy kibice zaczepiają? Tak, zdarzają się takie sytuacje i to dość często. Zawsze staram się zamienić kilka słów, myślę że kibic na to zasługuję. Pochwały zawsze miło usłyszeć, bo jest to dodatkowy bodziec do pracy, ale trzeba twardo stąpać po ziemi, bo po dobrym meczu może przyjść zły mecz, a wtedy z pewnością kibice nie podejdą tylko będzie „wieszanie psów” w necie. Niestety bywało i tak, ale życie toczy się dalej.

Przed każdym meczem wieszasz w bramce szal Stomilu. To Twój pomysł czy podsunął Ci go, któryś z kibiców? Myślisz, że przynosi Ci on szczęście na boisku?
Szalik dostałem od kibiców, za co wielkie dzięki. Wieszam go w bramce bo… Dobre pytanie! Czy przynosi mi szczęście? Nie wiem, ale jeśli tak to szczęściu trzeba pomagać! Na wyjazdach gdy wisi w bramce czuję się jakbym grał w Olsztynie.  Fajnie jest też widzieć jak kibice przeciwnika się wkurzają i coś tam zawsze krzyczą. To podnosi mi adrenalinę, zwiększa koncentrację i nie ma nic piękniejszego jak po wygranym meczu wznieść szal w górę! (śmiech – red,) Tak sobie pomyślałem teraz, że wiszący za mną szalik motywuje mnie do złapania każdej piłki, która leci w światło bramki by nie trafiła i skrzywdziła barw klubowych. Bramka z wiszącym szalikiem to olsztyńska bramka (śmiech – red.), ale jest to także znak przywiązania do barw klubowych.

Zanim zostałeś zawodnikiem Stomilu, zdarzało Ci się w młodości chodzić na młyn, nosić barwy „Dumy Warmii”?
Pamiętam czasy gdy młyn był pod zegarem. O ile dobrze pamiętam to dużo wtedy do powiedzenia miała Dworcowa 41. Też sam się ubierałem we „fleka” , białe spodnie i glany, szal na szyje i na mecz. Musiało to wtedy fajnie wyglądać (śmiech – red.)!

Czy rzeczywiście mając wsparcie dwunastego zawodnika piłkarzom gra się lepiej?
– Na pewno pozwala to wykrztusić ostatnie siły w organizmie.  Nie raz przy „ryknięciu” kibiców pojawiała się gęsia skórka na ręku. Zwiększa się adrenalina!  Tak naprawdę to nie da się tego opisać, to trzeba poczuć! To wrażenie ciężkie do opisania.

Zapamiętałeś jakieś efektowne oprawy czy ciekawe akcje na trybunach?
– Każdy mecz derbowy! Myślę, że wtedy najważniejszy mecz toczy się na trybunach. Każdy mecz z przeciwnikiem Stomilu za czasów Ekstraklasy pamiętam, spotkania jeszcze wtedy z Petrochemią, Legią. Wtedy się działo! W takich meczach nie trzeba nas mobilizować! Mile wspominam mecz w Łomży (śmiech – red.), spotkania z Bydgoszczą czy Arką. Oprawa „Witamy na froncie Wschodnim” wraz z sektorówką, czy też „Styl życia na Piłsudskiego”  to coś pięknego! Po prostu Liga Mistrzów!

Kilka miesięcy temu Paweł Piceluk pokazał w Grudziądzu środkowy palec kibicom Stomilu. Czy ta sytuacja była komentowana w szatni?
– Powiem szczerze, że o całej sytuacji dowiedzieliśmy się w Olsztynie. Jak wysiedliśmy z autokaru to kibice czekali na Pawła, rozwiesili transparent. Było ciemno, chcieliśmy się dowiedzieć o co chodzi, załagodzić sytuację. Po tym jak usłyszeliśmy co on zrobił to powiedzieliśmy, że się do tego nie mieszamy. Pawła z nami nie było, bo pojechał do domu od razu po meczu. Zadzwoniliśmy do Pawła, że ma całą sytuację wyjaśnić, a co dalej było to już każdy pewnie wie.

Jakie zdanie masz na temat kibiców, którzy poświęcają swój czas, życie rodzinne i prywatne pieniądze na podróże za Stomilem po całej Polsce?
– Widać, że dla nich Stomil to nie tylko klub, to styl życia. I dla takich kibiców pełen szacun. Dla nich staramy się wygrywać mecz, zapierdzielać od 1 do 90 minuty! Na ostatnich mikołajkach zorganizowanych właśnie przez olsztyńskich kibiców dla placówki opiekuńczej miałem zaszczyt w niej uczestniczyć i zobaczyć jak chłopaki są zorganizowani poza stadionem. Zwykli normalni ludzie, nie chuligani jak to piszą w gazetach! Full respect!!!

– Gdybyś dostał propozycję gry z Olimpii Elbląg czy z Jezioraka Iława (biorąc pod uwagę, że te kluby grałby w wyżej lidze) za lepsze pieniądze to byś ją przyjął, czy raczej odrzucił i został w Stomilu?
To jest żart, tak? Poproszę inny zestaw pytań! Ale jak już muszę odpowiedzieć to powiem, że wszędzie, ale nie w tych klubach. Nigdy w życiu! Odrzuciłbym oferty gry w tych klubach, nawet bym się nie zastanawiał choćby minutę. Tak jak jest jest dobrze. „Eska” w sercu!

Powiedz nam z jakiego osiedla Olsztyna pochodzisz i czy na Twojej dzielnicy da się zauważyć wielu kibiców Stomilu?
– Urodziłem się i wychowałem na „Pana Tadzia”, na Pojezierzu. To ta dzielnica „zaraziła” mnie piłką nożną, Stomilem. Pamiętam jak dziś jak graliśmy na podwórku między drzewami. To był czasy… Później mieszkałem na przez kilkanaście lat koło „ośki Mazurskiej” , gdzie też można było zauważyć fanatyków Stomilu. Obecnie mieszkam na nowym osiedlu na Zielonej Górce, gdzie bloki są jeszcze nowe. Pewnie z czasem i tam dotrze „biało-niebieska” fala (śmiech – red.)!

Chyba większość z nas ma jakieś prywatne sympatie do zagranicznych klubów. Jak możesz to zdradź nam za jaką zagraniczną ekipę najbardziej trzymasz kciuki.
– Jak bronił jeszcze Peter Schmeichel to lubiłem Manchester United. Obecnie lubię oglądać angielską piłkę, bo jest bardzo szybka i dużo się dzieje. Lubię także oglądać grę Juventusu. Ale jakiegoś takiego ulubionego klubu, faworyta nie mam. Każdy mecz w wykonaniu zagranicznych drużyn jest ciekawy dla oka.

– Chciałbyś coś na koniec naszego krótkiego wywiadu, powiedzieć najwierniejszym kibicom Stomilu Olsztyn z sektora „Biało – Niebieskiego”?
Krótki powiadasz… To wyszło małe wypracowanie (śmiech – red.). Na początku życzyć wszystkiego najlepszego w nowym roku, pełno pozytywnych sportowych emocji i przeżyć wiązanych ze Stomilem i spełnienia marzeń. I oby was omijały zakazy stadionowe! Chciałbym także już dziś zaprosić Was na nasze mecze i to w jeszcze większej liczbie jak dotychczas.

Pozdro i do zobaczenia na stadionie!
Piotrek (S)kiba

Dziękujemy za wywiad! SPW!

Skiba