Wróciły wyjazdy, dwa tygodnie temu byliśmy w Łęcznej, był to nasz pierwszy wyjazd od września 2020, później nadeszła kolejna fala pandemii, rząd zamknął wszystko na cztery spusty i tyle było naszego jeżdżenia w minionym roku. 2021 zaczął się z identycznymi obostrzeniami, w międzyczasie wybraliśmy się tylko pod stadion w Sosnowcu i oczekiwaliśmy na zniesienie wszystkich zakazów, nakazów itd.

Dłuższej relacji z Łęcznej nie udało mi się napisać ze względu na brak czasu (sorry Emil!), jednak z naszej eskapady do wsi w gminie Żabno dostaniecie trochę więcej literek do przeczytania.

Do tej pory w tej małopolskiej wsi gościliśmy trzykrotnie, z racji na sporą odległość, niedogodne terminy i wątpliwej jakości poziom kibicowski gospodarzy, nasze liczby nie powalały. Tym razem było jednak inaczej, udało nam się zapakować w autokar oraz transport prywatny i w ten sposób połykaliśmy kolejne kilometry na trasie z północy na południe. Po drodze zgarniamy 3 braci z Petrochemii (dzięki za wsparcie!) i niczym niepokojeni suniemy w kierunku Niecieczy. Nasz główny planista trochę przyrdzewiał przez czas w którym nie dane nam było jeździć i nazbyt pesymistycznie wyliczył czas podróży, zaowocowało to tym że pod sektorem gości pojawiliśmy się ponad 3 godzin przed rozpoczęciem spotkania.

Nieciecza jest malutką wioską, stacji czy sklepu otwartego w niedzielne przedpołudnie brak, pada więc decyzja o poszukaniu jakiegoś miejsca gdzie udało by się uzupełnić nasze zapasy, naszym wyborem zostaje Żabno i na tamtejszej stacji benzynowej spędzamy czas do otwarcia bram niecieczańskiego obiektu.

Na godzinę przed meczem część wycieczki decyduje się zasiąść już na trybunach, część zostaje w autokarze i oddaje się obserwowaniu ruchu między kościołem a stadionem. Zaskakująco dużo miejscowych (chyba nie tylko, biorąc pod uwagę mnogość różnych rejestracji samochodowych) poubieranych jest w koszulki klubowe, większość ma szaliki, widać że identyfikują się z lokalnym zespołem. Zaskoczenie na plus, jakkolwiek by to zabrzmiało, brać przykład! Przed rozpoczęciem spotkania pod sektor dociera furka Rakowa, delikatna integracja w autokarze przed przekroczeniem bram i praktycznie wszyscy meldujemy się na sektorze gości.

Chwilę po rozpoczęciu spotkania pod stadion dociera też bus naszych przyjaciół z Hutnika oraz ekipa samochodowa Stomilu i po kilkunastu minutach już w komplecie meldujemy się w naszym miejscu docelowym. Na płocie wieszamy dwie flagi (Stomil Travel, Stomil on tour) i staramy się prowadzić jak najregularniejszy i głośny doping, trasa jednak zrobiła swoje i nie wychodziło to w 100% tak jak powinno.

O przebiegu wydarzeń boiskowych nie ma co się zbytnio rozpisywać, skończyło się 0:0, gospodarze mieli swoje okazje, jednak nie potrafili umieścić piłki w bramce Stomilu. Najbliżej prowadzenia byli gdy jeden z naszych obrońców wybił piłkę z linii bramkowej.

Wraz z końcowym gwizdkiem wybuchła ogromna radość wśród lokalsów, remis z naszym zespołem dał im bezpośredni awans na najwyższy poziom piłkarski w kraju. Na murawie zaczęły się przygotowania do fety z tej okazji, my w tym czasie dziękujemy naszym piłkarzom za ten trudny sezon, przez płot lecą w naszą stronę koszulki (pilnujcie informacji na stomil.olsztyn.pl, wkrótce pojawią się licytacje z których zysk pójdzie na fundusz wyjazdowy!).

Pod sektor gości podszedł również nasz były zawodnik, obecnie występujący w Niecieczy – Wiktor Biedrzycki, chwila gadki i po chwili zawijamy się do naszych automobili i ruszamy w stronę domu.

Trasa mija spokojnie, za Warszawą jednak nasz spokój zostaje zaburzony, okazuję się że autokar zaczyna nam niedomagać i rozwija prędkość maksymalną na poziomie zawrotnych pięćdziesięciu kilometrów na godzinę. Stajemy na stacji, tam z pomocą kierowcy innego autokaru udaje się unieszkodliwić usterkę i w pozytywnej atmosferze ostatniego wyjazdu w sezonie ruszamy do Olsztyna.

I to by było na tyle jeśli chodzi o sezon 2020/2021, wyjazdowo za dużo zdziałać się nie udało, mecze u siebie ze względu na limity, zakazy, nakazy, chuje muje też nie wyglądają jak powinny. Musimy liczyć na to że całe to pojebowo wkrótce się zakończy i w jak najlepszych liczbach będziemy stawiać się na Piłsudskiego 69a i sektorach gości w całej Polsce!

Na koniec trochę liczb i podziękowania. W Niecieczy pojawiło się łącznie 91 wyjazdowiczów, w tym 3 braci z Płocka, 20 przyjaciół z Hutnika oraz 4 z Rakowa, dzięki i do następnego!

Obojętnie gdzie grasz, tam spodziewaj się na(S)!

Szokis/Stomil Travel