Perspektywa starcia z Ekstraklasowym klubem spowodowała mobilizację w szeregach Stomilowców, tak by jak najlepiej się zaprezentować. Losowanie za rywala obrało nam wrocławski Śląsk. Po dłuższym czasie zawieszonej aktywności na polu ultras do działania powróciła grupa Ultra(S)tomiL. Zdecydowaliśmy się na skromną prezentację wzbogaconą pirotechniką. Jako, że z tym rywalem nie mieliśmy okazji do spotkania przez ostatnie 12 lat, chcieliśmy wprowadzić trochę starej szkoły. Dlatego na sektorówce znalazła się śmierć, chętnie wykorzystywana na wszelakich gadżetach z utęsknionych lat 90. Sektorówkę dopełnia transparent z hasłem znajdującym się na kultowym szaliku Stomilu – „Super Blue Boys Stomil Olsztyn”.
Nie zabrakło również pirotechniki, do prezentacji wykorzystaliśmy 20 rac i 3 wojskowe świece dymne. Sama oprawa powstała w krótkim czasie, chociaż nie można powiedzieć, że udało nam się ją zaprezentować w zaplanowany sposób. Złożyło się na to wiele czynników,  w tym ten najważniejszy – waluta, której po prostu na naszym koncie brakuje.  Co do samego meczu to wystawiliśmy solidny młyn. Nasz sektor na krytej, na którym jest 900 krzesełek został nabity na maxa. Śmiało można powiedzieć, że było nas w drugiej połowie (wtedy już wszyscy Stomilowcy weszli na stadion) ok. 1200. Tego dnia wspomagają nas kibole Petrochemii Płock oraz Polonii Bydgoszcz. Na płotach wywiesiliśmy 9 flag Stomilu Olsztyn i dwa transy „Uwolnić Macka”, „Lacha Trzymaj się – PDW”.  Doping jak na taką liczbę mógł być zdecydowanie lepszy, jednak daliśmy radę i chyba nie było tak źle. Śląsk wizualnie prezentował się bardzo dobrze, wokalnie wypadli jednak słabo. Na sektorze zameldowali się w komplecie 300 osób i wywiesili kilka flag. Piłkarze na boisku zbierają zdecydowany wpierdol, różnica poziomów była widoczna i nie ma co szukać usprawiedliwień. Kończy się na 1:5 i odpadnięciu z Pucharu Polski.”

xxx

gcz-2471-resize-picture55cbae99252fb

1

k49

 

11836856_1712221478990126_3857756633708949578_n

2

Śląsk