Można nie lubić Krzysztofa Stanowskiego, można nie lubić byłego gracza m.in. Legii Warszawa, ale każdy kto choć trochę interesuje się polską piłką nożną musi przeczytać książkę „Szamo”. Tym bardziej, że jest w niej kilka Stomilowskich akcentów.

Książki Stanowskiego zawsze czyta się szybko i przyjemnie. Pisane prostym językiem, krótkie rozdziały, idzie się jak burza!

Grzegorz Szamotulski nie ma nic wspólnego ze Stomilem Olsztyn. Wszyscy kojarzą go z gry w Legii Warszawa. Grał też m.in. w Amice Wronki czy PAOK-u Saloniki.

W książce można przeczytać mnóstwo ciekawych historyjek z piłkarskiego podwórka. Wydanie krajowe, wydanie europejskie, wydanie reprezentacyjne.

No dobra, ale pisałem o Stomilowskich akcentach. Czego się dowiadujemy? Strasznym leniem podobno był Tomek Sokołowski. Przewija się Dawid Kucharski z czasów gry w Amice Wronki. „Szamo” wspomina także o byłym bramkarzu – Kazimierzu Sidorczuku, który miał ksywkę „Księgowy”. Z książki dowiecie się dlaczego. Najsmutniejsza historia dotyczy jednak Krzysztofa Kowalczyka…

Wystawiamy niezłą laurkę, bo naprawdę warto przeczytać. Czas nie był stracony.

ps. „Szamo” prywatnie jest bratem kiboli Lechii Gdańsk.